To miejsce JEST niebezpieczne! Mieszkam na Lotnisku i bardzo często jadę rowerem ddr wzdłuż Osiedla Lotnisko i dalej ul. Warszawską, Hallera do centrum. Praktycznie codziennie. I w tym miejscu, oraz przy wylotach osiedlowych uliczek z Lotniska na ul. Warszawską WIELOKROTNIE miałem do czynienia z sytuacją, podobną do tej, w której doszło do kolizji. Kierowcy bardzo często zwracają uwagę tylko na samochody, a w przypadku ulic jednokierunkowych patrzą jedynie w kierunku z którego spodziewają się samochodu lub innego pojazdu. I to tworzy największe zagrożenie dla pieszych i rowerzystów. Oznakowanie, zarastanie znaków moim zdaniem jest sprawą istotną, ale w porównaniu z mentalnością drugorzędną. Uprzedzając niektóre komentarze: jeżdżę rowerem i samochodem, rowerem kilkadziesiąt lat po Grudziądzu, i to po kilka tyś. km rocznie, do pracy dojeżdżałem rowerem już gdzieś tak od 1982/3 roku. Nie miałem żadnego wypadku drogowego a jedynie jedną nieistotną kolizję (nie z mojej winy) raz uderzyłem w nagle otwarte drzwi fiata 126p,(bez strat własnych) raz w lusterko samochodu dostawczego, (moja wina, lusterko ocalało).
Apeluje: mniej agresji na drogach, więcej myślenia. Mam spore obserwacje co do poruszania się rowerem w innych krajach: Niemcy, Austria, Dania, Francja, Czechy, Słowacja, Szwajcaria, Węgry, Ukraina. Infrastruktura rowerowa jest różna, w niektórych lepsza, w niektórych jej brak. Gdzieniegdzie (Węgry) częste zakazy poruszania się rowerem po drogach. Ale w moim odczuciu nigdzie nie ma takiej wzajemnej niechęci wśród użytkowników dróg i takiej agresji na drogach jak u nas. Z przykrością stwierdzam, że i ja (na szczęście coraz rzadziej) temu ulegam.
Trochę więcej wzajemnego zrozumienia i wyrozumiałości.
Nie ma tylko złych rowerzystów i pałających chęcią rozjechania tychże kierowców samochodowych.Są ludzie, a jacy - no to popatrzmy dookoła i w lustro. To ostatnie zalecam wszystkim, a głównie mk.