Poziom trudności terenowej wzrósł drastycznie w porównaniu do zeszłego roku.Trasa straciła też nieco na malowniczości ale trzeba przyznać że Koronowo ma gdzie jeździć u siebie jak mało kto. Wybór lasów, wąwozów, strumyków, podjazdów i karkołomnych zjazdów zapewni każdemu odpowiednią dawkę rozrywki. Tak jak napisał Icek pojechaliśmy we czwórkę ale samej jazdy we czwórkę to było może ze 2 kilometry i koledzy nam odjechali w dość karkołomnym tempie
Nie bardzo chciało się nam gonić szaleńców więc spokojnym ,statecznym tempem zaczęliśmy zwiedzać trasę po swojemu i nawet udało się zaliczyć jedną spóldzielnię
po drodze - organizatorzy chyba planowali to miejsce pod kątem moim i Pietera
Oznakowanie jeszcze dość skromne więc musieliśmy często posiłkować się śladem gpsa w telefonie co też zaburzało płynność jazdy i nie uratowało nas przed kilkoma pobłądzeniami. Zamiast spodziewanych 47km nakręciliśmy we dwójkę ponad 60km
Miejscami mocno się zastanawiałem czy ten kto wytyczał tą trasę nie był pod wpływem jakichś środków halucogennych czy też grzybków jasnowidzenia
Jazda po torach , podjazd korytem strumienia, błotniste zjazdy z półmetrowymi koleinami, ścieżki dla rowerów zjazdowych , przejazd przez łąki i piaszczyste po osie drogi
Jeśli w dzień przed lub w dniu maratonu będzie padał deszcz to poważnie rozważam odwołanie startu - pewne odcinki staną się wprost nieprzejezdne a zjazd na którym srogo walnąłem dupskiem będzie groził trwałym kalectwem w razie poślizgu.
Pozostaje liczyć na ładną pogodę i ostrą rywalizację - na naszym dystansie startuje około 500 osób
Na pudło się raczej nie nastawiam ale adrenalina i umorusanie siebie i roweru będzie zapewnione
To "tylko" 47km krwi,bólu i łez - po co ja to robię ?
Żebym to ja wiedział