Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: Fotopozdrowienia z wyjazdów ((@:

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: Fotopozdrowienia z wyjazdów ((@:

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2024/11/10 18:15 #34230

Qba84

Qba84 Avatar

Z późnojesiennej łazęgi po bezdrożach okolicznych... Okolice Rogóźna Pomorskiego... Interesująca szyna z biciem zakładów metalowych Klockner Werke AG z 1940 roku...

Czy uprawnionym będzie przypuszczenie, że na tej linii oryginalne szyny z lat osiemdziesiątych XIX wieku zostały wymienione w latach czterdziestych wieku XX, a te z kolei wymieniane są dopiero teraz, w 2024? Hmmm ...




Załączniki:
2024/09/07 22:55 #34210

Qba84

Qba84 Avatar

Pozdrowienia z Bydgoszczy, udało mi się zebrać dziś dużo materiału fakto- i fotograficznego xD

Jak wiadomo, nie interesują mnie zabytki klasy ,,0"- a stara, dobra Bydgoszcz oferuje więcej niż przedstawiają przewodniki... To, co stare, brzydkie, zapomniane, niepotrzebne...

Oto ulica Gdańska- kwiaciarnia Annanke- i- starodawne uchwyty do drzwi typu ser cheddar!- kiedyś jakże powszechne- są takie jeszcze w Grudziądzu? Osobiście nie znam... Wymienione w trakcie modyfikacji, unowocześnienia zniknęły z ulic... Brawo dla Annanke za szacunek dla rzeczy starych!




Dobrze znany starszym forumowiczom znak-symbol, zachowany nad drzwiami, przez które od dawna nikt nie wszedł:




Rok temu pisałem o układzie drogowym- trochę przez ten czas zgłębiłem temat- to nie ulica Gdańska była wylotówką na północ, jak wtedy pisałem... Otóż ul. Gdańska wytyczona została dopiero w drugiej połowie XIX wieku- i od początku miła być ulicą reprezentacyjną; szeroką i obudowaną reprezentacyjnymi gmachami...

Natomiast starodawnym traktem na Pomorze była od średniowiecza- albo i dawniej- ulica, nomen omen, Pomorska. Jej starożytność widać na mapie- jest ukośna i złamana, nie ona dopasowała się do miasta, to miasto musiało dopasować się do niej. Swoje znaczenie na rzecz Gdańskiej straciła pod koniec XIX wieku, gdy została- ona, Pomorska, przecięta w poprzek rozbudowanym układem torowym kolei żelaznej...

Przed torami powstało miasteczko wojskowe- obecny Londynek. Stare i zasłużone pułki miały piękne koszary (np. nasze koszary artylerii na Legionów), nowe pułki, powstałe w trakcie wielkiej rozbudowy armii pruskiej po 1908 roku musiały zadowalać się poniekąd prowizorkami. Znamy takie budownictwo dobrze z okolicy- Abisynia na Hallera, Madera w Grupie- i Londynek- w Bydgoszczy-

-warto zwrócić uwagę na zachowane oryginalne, pruskie oznaczenia literowe A, B, C, D xD Takie mam udokumentowane, więcej fotek na mojej stravie, ale w razie czego mogę dorzucić komentarzu :side: Niegdyś dzielnica o złej reputacji, zachowała swój specyficzny klimat xD



Bydgoszcz zatem nie zawodzi, coś tam jeszcze zostało- tylko trzeba szukać B) xD
Załączniki:
2024/08/11 16:41 #34187

iceman150

iceman150 Avatar

Kolejny dowód, że wycieczki rowerowe kształcą:)
2024/08/10 12:33 #34186

Qba84

Qba84 Avatar

W Grucie każdy z turystów rowerowych zapewne był, na przykościelnym cmentarzu oglądał mogiłę lotnika kapitana (ob. pułkownika) pil. Floriana Laskowskiego...

Ci najzagorzalsi kojarzą też mogiły kpr. pil. Benedykta Mielczyńskiego w Tarpnie i ppor. pil. Władysława Urbana w Mełnie. Temat, można powiedzieć oklepany na różnego rodzaju rajdach i wycieczkach. Zauważam jednak, że mało i ogólnikowo mówi się o tym, skąd te samoloty się tam wzięły.

Wypada zatem- niczym spięcie tematyczną klamrą- napisać kilka słów o początku owych tragicznych wydarzeń... Po analizie mapy okazuje się bowiem, że miejsce startu samolotów także znajduje się w zasięgu rowerowej wycieczki B)

Jesteśmy zatem na Kujawach, nieopodal Gniewkowa, dokładnie w miejscowościach Markowo i Lipie. To tu, w końcu sierpnia 1939 r., na polu koniczyny i rżysku urządzono polowe lotnisko III dywizjonu (złożonego ze 141 i 142 eskadry myśliwskiej) 4 pułku lotniczego z Torunia.

Pułk ten został w tym momencie de facto rozformowany, jego dowódca płk. pil. B. Stachoń został dowódcą lotnictwa całej Armii ,,Pomorze". Niby awans, ale w praktyce stał się dowódcą bez wojska... Był to ciężki błąd... W skrócie- tam, gdzie Niemcy koncentrowali siły i centralizowali dowodzenie, my przeciwnie- rozdrabnialiśmy je. Zaczątek tragedii...

Można dużo by napisać o absurdalności wydanych przez dcę Armii ,,Pomorze" rozkazów (z czego sami lotnicy zdawali sobie sprawę), o wyznaczeniu zadania do którego samoloty nie były przystosowane... Lekkie myśliwce PZL P-11c w żaden sposób nie mogły sprostać atakowi na cele naziemne...

Do tego- jak okazało się na miejscu- w rejonie ataku samolotów- niemiecka piechota nie była w marszu, tylko rozwinięta do natarcia. Czyli- jak relacjonował następca poległego kapitana Laskowskiego, kpt. pil. Rolski- celów było, owszem, dużo, ale były one małe i rozproszone. Do tego Niemcy mocno odgryzali się bronią automatyczną.

Najgorsze jednak, że i nasze oddziały strzelały do wszystkiego co lata... Prawdopodobnie część uszkodzeń, jeśli nie strat III dywizjon poniósł w wyniku tzw. friendly fire...

Żeby nie było za długo, bo mógłbym się rozwinąć- wróćmy do wycieczki...

Oto dworek w Markowie. Obsługa i ochrona lotniska kwaterowała co prawda w pobliskich zabudowaniach gospodarczych, przy dworku zachowało się jednak metalowe ogrodzenie- niemy świadek tamtych dni wrześniowych...




Oficerowie i personel latający zamieszkali w szkole. To właśnie tu dca dywizjonu przywiózł automobilem z któregoś fortu toruńskiego (chyba XIV, gdzie było dowództwo Armii ,,Pomorze") rozkazy ataku. Podejrzewam też, że w ówczesnej klasie za dużymi oknami kpt. Laskowski przeprowadził 02.09. 1939 roku odprawę przed fatalnym lotem:




I widok na wspomniane zabudowania gospodarcze, wtedy bazę i obsługę lotniska:




Polecam taką wycieczkę i obejrzenie Markowa, mając gdzieś w pamięci, jak historia ta skończyła się w Grucie...
Załączniki:
2024/07/31 14:16 #34185

Qba84

Qba84 Avatar

Noo, ta stacyjka w Wojcieszowie kapitalna :-D Takiej architektury u nas się nie spotyka- Śląsk!

Nawet nie można powiedzieć, że to zabór pruski, bo te tereny Piastowie śląscy utracili jeszcze w średniowieczu... Najpierw na rzecz Czech, potem Habsburgów austriackich, a od poł. XVIII w. (wojny śląskie, nie zabory) Prus. Może stąd bierze się egzotyka tego miejsca...?... ;-)

Bardzo fajne, to lubię! :-D W baziekolejowej są zdjęcia z 1999 roku, niestety trochę zmieniło się na gorsze... Ale oby przyszły lepsze czasy...
2024/07/29 22:57 #34181

Matołek

Matołek Avatar

A ja serdecznie pozdrawiam z Wojcieszowa. To takie małe miasteczko w Górach Kaczawskich :) Tak tak, są takie góry, jakby ktoś nie wiedział :silly: Mało znane, malownicze i bardzo mało turystów. I właśnie wyczytałem na otrzymanej mapce, że są tu single. Mam już wgraną mapkę najbliższego i jutro wybieram się na objazd :)



I jeszcze mały smaczek dla miłośników kolei. Jest tu nieczynna stacja. Obszedłem, obejrzałem i stwierdziłem, że budynek stacji skazany na rozwałkę, ale za chwilę wyszedł z niej facet z rowerem :) Powiedział, że mieszka tam jego mama i jest plan jego odremontowania :ok: W ogóle sporo tu fajowych budyneczków :side:

Załączniki:
2024/06/01 23:19 #34160

iceman150

iceman150 Avatar

A ja przy okazji pracy właśnie przejeżdżałem przez tory wąskotorówki w tamtych okolicach, a dokładniej w okolicach Kruszynka. Właśnie się zastanawiałem na temat ich przebiegu. Dzięki za kilka ciekawostek.
2024/06/01 18:25 #34159

Qba84

Qba84 Avatar

Brawo, #Red! :ok:

Wiedziałem, że dla Ciebie to będzie małe piwo xD :woohoo:

Jak już piszę kolejny post, to wstawię jeszcze te dzwonki z bliska.

Kilka słów wyjaśnienia ich przeznaczenia: małe stacyjki, zwłaszcza wąskotorowe, miały małą obsadę. Pełniący służbę jeden dyżurny ruchu (?) niejednokrotnie musiał - w ramach obowiązków - wychodzić z budynku. Powtarzacz sygnału telefonicznego informował go o dzwoniącym telefonie - to mogło być coś ważnego :side:




Jeśli ktoś w ramach rowerowo - kolejowych wędrówek natknie się na coś takiego, proszę informować xD
Załączniki:
2024/06/01 17:59 #34158

Red

Red Avatar

HB & HV = Hörder Bergwerks- und Hütten-Verein
Szyna z Zagłębia Ruhry (Dortmund).
2024/06/01 17:07 #34157

Qba84

Qba84 Avatar

Proszę, o to ona: xD B)



Dodam, że ogródek przy stacyjce w Boniewie miał słupki ogrodzeniowe ze starych szyn :P Ale nie oglądałem ich już dokładnie, nie wiedziałem, czy mogę się komuś kręcić przy posesji, choć przejście było :P
Załączniki:
2024/06/01 17:01 #34156

Red

Red Avatar

Qba84 napisał:
Mogę wkleić fotkę, jakby co
Wklej. Ciekawi mnie jakość i czytelność napisów na tej wiekowej szynie. ;)
2024/06/01 14:11 #34155

Qba84

Qba84 Avatar

Pozdrowienia z wczorajszej wycieczki, planowanej od marca pt. ,,Szlakiem kujawskich wąskotorówek" xD B)

UWAGA! Nie jest to wycieczka dla normalsów, wyłącznie dla maniaków - hardkorowych maniaków - wąskotorówek!

Niestety, poza kilkoma miejscówkami, które chciałem koniecznie zobaczyć, trasa jest niespecjalnie atrakcyjna... Długie - po 8-10 km - asfaltowe proste, przy pełnej lampie, brak miejsc do odpoczynku, płaski, rolniczy krajobraz...

Ogólnie męcząco i nużąco... Trochę lasów na początku i na końcu, starotorze w Wietrzychowicach, gdzieniegdzie szuterki... Zagotowałem się, uratowała mnie kurtyna wodna przed dworcem w Aleksandrowie :silly:

Ale te miejscówki, dla których podjąłem trud wycieczki!

Dworzec - wąskotorowy - oczywiście - w Boniewie z - to dopiero unikat! - dzwonkami na ścianie xD Są to powtarzacze sygnału telefonicznego, może ostatnie na Kujawach? :pinch: To trzeba zobaczyć!




I kolejna kapitalna miejscówka - most wąskotorowy w Lubrańcu nad Zgłowiączką B) Ależ klimatyczny! :woohoo: Jeszcze dziś czuję zapach jego drewnianych podkładów xD

Na szynie dostrzegłem napis H B 8 H Y 1897. Ktoś (wołam #Red) pokusi się o rozszyfrowanie producenta? Mogę wkleić fotkę, jakby co :side: Zresztą sam Lubraniec wydaje mi się godniejszy uwagi, Izbica rozczarowuje...




Oto Izbica Kujawska Wąskotorowa w całej okazałości:




Niestety, nie da się już zobaczyć dworca w Smólsku; drewnianego, piętrowego (!!!), pamiętającego carskie czasy budyneczku... Stał jeszcze w latach siedemdziesiątych, zniknął (ech...) chyba w osiemdziesiątych...

Trochę technikaliów: nie nastawiałem się na żadne ultra, więc wspomogłem się pociągiem (normalnotorowym xD ). Startowałem z Torunia Głównego i tamże wróciłem, zamykając licznik okrągłymi 180 kilometrami B)
Koszt biletów w obie strony 45 ziko.
Gdyby tylko dało się wytyczyć bardziej atrakcyjną trasę... Ale tak teraz wygląda kraina Kazimierza Wielkiego... Cóż zrobić...
Załączniki:
2024/05/01 20:07 #34141

Qba84

Qba84 Avatar

Dzięki za komentarz, #iceman150 :ok:

Nie do końca wyszukuję ciekawostki, raczej mam już jakąś znajomość pewnych faktów/ miejsc/ ludzi. Coś-tam, gdzieś-tam obiło mi się o uszy.

A jeżeli podczas przeglądania mapy konkretne geograficzne miejsce mogę połączyć z historycznymi faktami, to jest gotowy pomysł na wycieczkę xD
Jeszcze trochę poszperać, uporządkować wiedzę, narysować ślad... :silly:

Oczywiście, trud włożony w pokonanie takiej trasy nie może się równać z teoretycznym przygotowaniem wyrypu :lol: :evil:
2024/05/01 17:40 #34140

iceman150

iceman150 Avatar

No Qba twoje barwne relacje zawsze fajnie się czyta. Zastanawia mnie tylko czy więcej czasu zajmuje Ci wyszukiwanie tych ciekawostek i planowanie trasy czy może przejazd tej trasy.
2024/04/30 15:24 #34139

Qba84

Qba84 Avatar

Pozdrowionka z pierwszej w sezonie wyrypy na ulubione Kujawy, tradycyjnie - ze względu na trudność trasy - spóźnione o jeden dzień :silly:

Miała być sobota, był poniedziałek- ze względu na okres przedmajówkowy :woohoo: A i moje propozycje na soboty kwietniowe pozostały bez odzewu...

Tężnia inowrocławska - niczym koń ze staropolskiej encyklopedii - jaka jest każdy widzi xD Nie będę się zatem o niej rozpisywał, spacer w jej chłodzie i świeżym powietrzu jest bardzo przyjemnym dla strudzonego rowerowego wędrowca B) Oto ona w swej okazałości:




To była przyjemność ją obejść, ale inne cele mnie ściągnęły na Kujawy...

A że z duchami chodzę na rower, z nimi popijam wódeczkę (taka metafora hehe), kilka słów o ludziach dawno zmarłych...

Oto wieś Góra i grób Stanisława Przybyszewskiego, znanego pisarza. Nie będę się roztkliwiał nad życiem i twórczością - kto ciekaw, niech sprawdzi sobie na wikipedii. A zacznę od końca, choć to nie listopad, to przypomnę listopadowy pogrzeb sprzed prawie stu lat...

Wyobraźmy sobie zatem kondukt pogrzebowy - jest jesień 1927 roku - pora zatem pogrzebom stosowna ;) Kondukt ogromny, liczący sobie coś ponad tysiąc osób...
Kujawy żegnają syna tej ziemi, pisarza... Raczej nie podejrzewałbym ówczesnych (a i pewnie dzisiejszych) kujawiaków o zamiłowanie do literatury - było to zapewnie zorganizowane.

I kogo tu mamy? Na czele- naturalnie obok plebana górskiego - wdowa Jadwiga, była żona innego kujawskiego poety - Jana Kasprowicza (przejechałem też obok jego domu w Szymborzu).

Z ramienia ZLP zmarłego żegnają koledzy pisarze: Karol Irzykowski i Emil Zegadłowicz, który nad grobem wygłosi piękną przemowę.

Dalej miejscowy pan dziedzic Józef Znaniecki z żoną i dwuletnią córeczką Halszką, którą stary i bezzębny już ,,smutny szatan" bardzo lubił.

Dalej kroczą dzieci pisarza - których miał wiele z rozmaitymi kobietami :pinch:

Na czele dwie przyrodnie siostry - wysoka i piękna Szwedka, ewidentnie dziedziczącą urodę po matce, Dagny - Iwi Bennet (czekając na jej przyjazd z Malmo, ciało literata leżało we dworze w Jarontach chłodzone lodem). Obok eleganckiej Iwi idzie zniszczona biedą, depresją i nałogiem morfinowym Stanisława Przybyszewska z Gdańska. Musiał to być kontrast między wyglądem dwóch sióstr!

Nie ma natomiast synów - brata Iwi, Zenona Westrupa (oboje po Dagny), który właśnie zaczyna służbę w szwedzkiej dyplomacji i jest na placówce w Londynie.

Nie ma też drugiego syna, Bolesława Przybyszewskiego (ze związku z Martą Foerder), muzykologa i komunisty - Moskwa jest za praktycznie nieprzekraczalnym kordonem... Nie ma też sióstr Bolesława- jedna dogorywa w szpitalu psychiatrycznym w Niemczech, druga nie chce znać ojca. Czwarte, nienarodzone, dziecko Marta już przed laty zabrała ze sobą do grobu - Przybyszewski ewidentnie ją wykończył psychicznie.

Stanisława Przybyszewska niebawem (w 1935 roku) sama zejdzie z tego łez padołu- od niebytu uchroni ją po pół wieku później Andrzej Wajda, kręcąc film ,,Danton" (z G. Depardieu w roli tytułowej) wg jej dramatu.

Także Bolesław Przybyszewski dziesięć lat po opisywanych wydarzeniach wyląduje w zbiorowej mogile - aresztowany za homoseksualizm (ale za to się nie wiesza, nawet w przodującym ustroju), dostanie ,,dziesięć lat bez prawa korespondencji" za szpiegostwo.

Chyba szczęśliwe życie miała tylko Iwi z Zenonem - oboje mieli szczęście być adoptowanymi przez skandynawskie znaczne rodziny... Dla Iwi była to jedna z dwóch podróży do Polski, Zenon bywał częściej, także po wojnie... Oboje dożyli lat osiemdziesiątych.

Pozostali uczestnicy? Dziedzic Znaniecki został zamordowany (kiedyś pisało się przez ,,najeźdźców hitlerowskich", teraz często nie pisze się nic) jesienią 1939 roku. Halszka Znaniecka zginęła w wieku niespełna dwudziestu lat w czasie oblężenia Poznania w okolicznościach mi nieznanych...

Meteor Młodej Polski - tak, zabłysnął i zgasnął, a wielu ludziom zmarnował życie- i to głównie kobietom z którymi był związany i swoim porzucanym dzieciom...

,,Za sto lat wszystko przejdzie" - jak zwykł mawiać w czasie popijaw kończących się delirkami... I, faktycznie, minęło sto lat i przeszło...

Spójrzmy na tę kolumnę (jeśli ktoś zainteresowany, to mogę dać fotkę ze zbliżeniem na medalion):



Żeby nie było za ponuro, oto most kolei wąskotorowej k. Przybranowa :woohoo:




Pozdrawiam tych co przeczytali moje wypociny; fajna - jak się okazuje tężnia inowrocławska jest spokojnie w zasięgu jedniodniowej, rowerowej wycieczki, nawet bez pociągu, tak, że polecam miejscówkę B) :ok:
Załączniki:
Czas generowania strony: 0.123 s.