Po bardzo tresciwej ,chociaz jak zwykle dla mnie za krotkiej wyprawie - nadszedl czas krotkiego podsumowania.
Okolice Tlenia a szczegolnie Wda i jezioro Zurskie to jedne z najpiekniejszych ,nieodleglych miejsc na mapie mojego skromnego rowerowania. Wczorajszy dzien tylko mnie w tym utwierdzil
Bedzie to skutkowalo czestszymi wizytami w tamtych rejonach - tym bardziej ,ze druga strona jeziora nie zostala przeze mnie jeszcze zbadana
Ale do brzegu...
O 6 rano stawila sie w marinie niezawodna czworka globtroterow w wydaniu "Harpagan Edition" :
Wojtino
Marcin HD
Hardy
Bartek
Pogoda pomimo rzeskich 7-8 stopni zapowiadala sie piekna. Wstajace slonce i poranne mgly nad woda oraz bezchmurne niebo wprost gwarantowaly genialna, rowerowa aure
Nie pomylilismy sie - soczyste 20-24 stopnie i bezwietrznosc rozpieszczaly nas prawie do konca dnia
Razno wystartowalismy w kierunku Busni gdzie czekal juz na nas przed 7 kolega Chunk. Przelot nieco pokosil nam paluszki w lasach ,gdzie termometry pokazywaly miejscami okolo 5 stopni
Nic to dla nas - wiedzielismy ,ze za chwile bedziemy rozpieszczani slonkiem i po kolei zaczniemy sie pozbywac kolejnych kalesonow i ocieplaczy nerek
Bez zbednych ceregieli i przytulania kolegi ,pomknelismy dalej - Czersk Swiecki,zaopatrzenie w miejscowym sklepie i dalej Jaszcz i oczekiwane Wałkowiska gdzie zamierzalismy zaglebic sie w sciane lasu nad jeziorem
Dzieki wskazowkom Icka udalo sie odnalezc lesna drozke prowadzaca nad jezioro i to od teraz zaczela sie prawdziwa przygoda
Waziutka sciezynka nad samym brzegiem zapierala dech w piersiach. Powalone drzewa,zielonosc,woda i sloneczko spowodowaly u naszego kolegi Wojtka taka potrzebe sprawdzenia temperatury wody ,ze prawie zrobil to z rowerem jednak zapominajac zdjac lewego buta
Po ciezkim ale urokliwym przedzieraniu sie przez haszcze dotarlismy na nieodwiedzony na jesien piekny cypel. Urok tego miejsca jak i zoltego szlaku nad jeziorem w pelni mozna obejrzec na filmie Marcina
Jenak docenic trzeba i mozna go tylko osobiscie
Po krotkim popasie na cypelku - w polowie ktorego niestety sciezka jakby przestala istniec i zmusila nas do wytyczania nowego szlaku - pozostawilismy niespodzianke dla kolejnej wycieczki ktora dzisiaj miala wyruszyc po naszych sladach
Jak widac wsrod nich tez byla trojka "Harpagan Edition" i udalo im sie tego dokonac z bananami podobnymi do naszych
Po dlugiej i wyczerpujacej ,ale bardzo satysfakcjonujacej trasie nad jeziorem wydostalismy sie z lasu niczym partyzanci z AK:) Na cale szczescie prawie pod sama Samotnia w Tleniu - gdzie szybciutko dopadlismy wodopoju i jadla uzupelniajac zgubione setki kalorii
Tutaj bardzo mily incydent - otoz stolik obok rozbilo sie dwoch wygladajacych na profesjonalistow kolarzy. Popijac to samo co my, zerkali co chwile w nasza strone ,az jeden z nich podszedl pogadac i okazalo sie ,ze tez sa z Grudziadza. W dodatku wszystkich nas zna z forum
Nasza slawa nas wyprzedzila
Pozdrawiam tutaj kolege Sponga i zapraszam do wspolnego rowerowania
Zjedzone ,popite i opalone wiec coz robic - trzeba ruszac dalej
Z Tlenia urokliwym szutrem do Starej Rzeki - tym razem juz nie nad Wda
To by nas zabilo po zoltym jeziornym szlaku
Nastepnie troszeczke asfaltow do Radańska i Osia. Czas goni - wiec szybka decyzja o lekkim skroceniu trasy i kierunek Przewodnik lesnym szutrem
Szutrem ???? To kiedys byl szutr - jednak po ostatnich brakach deszczu droga zamienila sie w niezla piaskownice ciagnaca sie przez kilka kilometrow
To tutaj Hardy uzyl wlasnie calorocznego zapasu przeklenstw jaki wiozl w sakwie z domu
Zmeczeni ,okurzeni stajemy w lesie na odpoczynek i kolejne mile spotkanie z para rowerzystow ze Swiecia
Rowerowa brac nie ma problemow z komunikacja i zawsze znajdzie setki wspolnych tematow
Pozdrawiamy
Po rozstaniu dolot do Przewodnika i kierunek Lipinki ,zeby juz asfaltami dobic na dzika plaze nad Radodzierzem. Konczacy sie czas zmusil nas do szybkiego przemieszczenia sie do Hollandu przy drodze krajowej gdzie pozegnalismy kolege Marcina z Nowego a sami ruszylismy slawna z przeszacowanych kosztow Burmistrzowka w kierunku Malego Komorska. Pieeekny zjazd
Znana juz na wylot droga przez Wlk.Komorsk i Wlk.Lubien zaprowadzila nas spokojnie do Grudziadza dokladnie o zaplanowanej porze czyli 17:30
Dziekuje kompanom za dobry,twardy i przepiekny rowerowy dzien
Kto nie byl z nami lub z Icemanem - ten traba
Prosze kolegow o wrzucenie troszke zdjec a Marcina o filmik ktory pozwoli przeniesc sie nam z powrotem choc na chwile nad przepiekne jezioro Zurskie