Nadszedl czas podsumowania jednego z moich najlepszych rowerowych dni w tym roku
Piekny poranek zapowiadal piekny dzien. Nie sadzilem ,ze az tak piekny
Pogoda iscie rowerowa - bezwietrzna,sloneczna i prawie calkowicie bezchmurna. Pobudka i o 7 melduje sie juz w Marinie gdzie przedreptuje kolega Hardy.Krotkie zebranie organizacyjne i ruszamy WTRem na spotkanie Pietera ktoryz to znowu przedreptywal w lasku w Nowej Wsi. Po drodze mila niespodzianka - niedaleko cytadeli czeka na nas Ainak z kolega Darkiem
Po skompletowaniu druzyny pierscienia ruszamy zwawo oklepanym troszke trackiem czyli Nowa Wies - Zakurzewo - Wielki Wełcz - Korzeniewo i docieramy do Bialej Gory.
Po rozlozeniu sie na popas nad zapora na Nogacie spotykamy rowerzyste jadacego od strony Piekla - okazuje sie nim sympatyczny poczatkujacy kolarz Paweł z Jeziornej Osady. Szybka decyzja i juz Pawel jedzie z nami do Malborka - druzyna sie rozrasta
Od Bialej Gory zanurzamy sie w przepiekne pola i laki nad Nogatem starajac trzymac sie jak najblizej rzeki. To byl strzal w dziesiatke - pomimo tego ,ze byla to eksploracja nieznanych mi dokladniej terenow udaje sie kreslic przepiekna widokowo trase z odurzajacym zapachem rzepaku i mijanych lasow
Pelnie szczescia przerywa jedynie guma Pawla - ktory jak sie okazuje jest zupelnie nieprzygotowany na takie zdarzenie
Gdyby nie spotkanie z nami utknalby 15km od domu w szczerym polu
Przerwis zalatwiony i wbijamy sie na czerwony szlak rowerowy prowadzacy nad rzeka do samego zamku krzyzackiego. Malowniczo,kreto i co najwazniejsze bardzo plasko
Spokojnym, niespiesznym tempem docieramy pod zamek nie czujac wcale zmeczenia
W tym miejscu zegnamy sie Pawlem ktory musi wracac do swojej Osady,wymieniajac sie numerami telefonow gdyz Osada moze okazac sie jednym z kolejnych celow tegorocznych wycieczek
Czas goni rowniez Anie i Darka ktorzy w podskokach popylili na pociag
Zostala trojka harpaganow - ktora jak sie po chwili okazalo wcale nie miala zamiaru ogladac zadnych doroslych facetow okladajacych sie zelastwem po glowach - miala w sobie jeszcze spory rowerowy glod do zaspokojenia
Pada decyzja o powrocie na kolach
Jak zwykle koledzy nie musieli mnie zbyt dlugo namawiac - chociaz moj rower zaczynal dzisiaj pomalu odmawiac mi posluszenstwa
Popas na festynie i ruszamy z powrotem tym razem zwiedzajac nieco Malbork i szukajac jakichcs ciekawych wylotowek w kierunku Sztumu. Nieoceniona mapa w telefonie poprowadzila nas przez pola i laki ladnymi szutrami w okolice Sztumu ,gdzie nagle wyladowalismy na...podworku u gospodarza
Mily, maly tubylec przeprowadzil nas przez swoje wloscia udzielajac konkretnych wskazowek oraz zyczac szerokiej drogi
Mile
Szukajac spoldzielni w celu uzupelnienia bidonow trafiamy jednak na pobliska stacje Orlenu gdzie zapada decyzja o lekkim wyprostowaniu naszych nieco kretych sciezek ze wzgledu na stan techniczny mojego rumaka
Sztumska Wies i zjezdzamy z niesympatycznej 55tki w kierunku Parowy ,Borowego Młyna i Ryjewa. Piekny asfalt i dluuuuugi bodajze 3 kilometrowy zjazd pozwala nieco odpoczac i bez wysilku rozkoszowac sie pieknem budzacej sie do zycia przyrody
Za Ryjewem przekonuje ekipe o skroceniu podrozy przy pomocy pkp
W Kwidzynie.Jest nieco zal - bo kawalek dnia jeszcze przed nami i az szkoda nie spedzic go do konca na kolach
Nic to - wrocimy jeszcze w tamte rejony.
Przed Kwidzynem spotykamy kolarza z Nowego - Czarka ktory okazuje sie tez wraca c z Malborka tyle,ze swoimi sciezkami
Czarek odprowadza nas do Kwidzyna gdzie zmienia rumaka na samochod i zyczac nam szerokosci spyla do domu
Zmeczeni zapadamy na posilek w Zyggis Pizza - chyba najlepsza pizza w Kwidzynie - gdzie ogarnia nas sennosc i totalne lenistwo
Po uzupelnieniu straconych kalorii udajemy sie na dworzec gdzie juz bez zadnych niespodzianek spokojnie wsiadamy w pociag - tym razem nie do Starych Jablonek
a do domu
Cudowny dzien - zagralo wszystko i wszyscy - pogoda,konkretny cel i fajna ekipa gwarantuja mi zawsze dobra zabawe na rowerze
Rowerowalismy dzisiaj w skladzie:
Ainak
Darek
Hardy
Pieter
Bartek
Pawel - Biala Gora Malbork
Czarek - odcinek Kwidzynski
Dziekuje wszystkim za udzial - mam nadzieje ,ze macie podobne odczucia do moich i spotkamy sie na kolejnych wycieczkach
p.s
Zdjec mamy tyle co kot naplakal bo nikomu sie nie chcialo pstrykac
Nowy rodzaj bidonu