Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: Bratysława. Bo nasi słowaccy sąsiedzi mają lepsze piwo

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: Bratysława. Bo nasi słowaccy sąsiedzi mają lepsze piwo

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2014/04/04 22:29 #13868

piowini

piowini Avatar

wojtino napisał:
A czy nie jest tak że cudze chwalicie swego nie znacie? (jak w przysłowiu), bez obrazy, tylko pytam :)
Tylko odpowiadam: żeby oceniać trzeba porównać. Nie można trzymać się tylko swego bo jest "swoje".
Piwo na pewno mamy nie gorsze od Czechów, Niemców czy też Słowaków. Ale wino to pewnie tak ... .
Chociaż podobno koło Jasła polski winiarz robi równie dobre. Może uda się w długi weekend spróbować.
A swoją drogą: żeby wzdłuż Wisły była taka trasa rowerowa jak wzdłuż Dunaju. I KAŻDEJ innej rzeki w Niemczech. Marzenie.
Co prawda można jechać bardzo dobrymi drogami dla rowerów wzdłuż Odry i np. przełomu Dunajca. Pod jednym warunkiem, że będzie to po stronie niemieckiej lub słowackiej.
W tym wypadku będę chwalił cudze, a nie swoje. Bo swojego nie ma.
2014/04/04 19:05 #13864

.:t IMO n:.

.:t IMO n:. Avatar

Ja piwo bardzo lubię. I wiem, że Polska warzy jedne z najlepszych... I, że Czesi warzą najlepsze. I jeszcze jedno - Austriacy wcale nie warzą świetnego. A Słowacy tak :D
2014/04/04 18:35 #13863

wojtino

wojtino Avatar

A czy nie jest tak że cudze chwalicie swego nie znacie? (jak w przysłowiu), bez obrazy, tylko pytam :)
2014/04/04 18:22 #13862

.:t IMO n:.

.:t IMO n:. Avatar

Absolutnie się zgadzam. Ja nie wiedziałem - bo nie sprawdzałem. Ale też nie po to jechałem, żeby zwiedzać. Ja to z tego całego "roweru" najbardziej lubię jechać. Dlatego wijąca się w nieskończoność wstęga drogi z czasem mnie nudzi. Co nie zmienia faktu, że w dobrym towarzystwie mogłaby być pięć razy dłuższa i byłaby wcale nie nudna ;) A samemu? No sześć godzin w łydzie jest - dobrze, mi wystarczy ta atrakcja. Może da efekt na jakimś stromym podjeździe podczas "zdobywania początku zjazdu" w górach? :D I wtedy będzie czad.
2014/04/04 14:46 #13849

piowini

piowini Avatar

O gustach się nie dyskutuje...
Ale nie mogę się zgodzić, że trasa ta jest nudna. Sam Hainburg - przecież to prawie żywcem przeniesione ze średniowiecza - pod tym względem ma coś wspólnego z Chełmnem. A droga z Wiednia do Bratysławy? Po drodze Carnuntum, z ciekawym dojazdem poprzez jakiś ichni park krajobrazowy czy też rezerwat. Jest ciekawe muzeum i obiektu z czasów rzymskich - również pod gołym niebem. O Bratysławie nie wspomnę. Mnie osobiście bardziej się podoba niż Wiedeń. Można pozwiedzać, posmakować - wspaniałe miejscowe wina!.
Ale trzeba chcieć wiedzieć, gdzie jest coś do obejrzenia i chcieć obejrzeć.
A można pooglądać sobie przednie kółko. Co kto lubi.
Trasa EV jest na tym odcinku tożsama z Naddunajską Drogą Rowerową. Przez Niemcy i Austrię do Bratysławy można przejechać ja na szosówce. Sądząc po ruchu na odcinku Bratysława - Wiedeń są one u Słowaków bardzo popularne.
2014/04/03 22:51 #13837

.:t IMO n:.

.:t IMO n:. Avatar

BRATYSŁAWA. BO NASI SŁOWACCY SĄSIEDZI MAJĄ LEPSZE PIWO.

            O wyjeździe do stolicy Słowacji myślałem od pierwszej chwili, kiedy spojrzałem na mapę. Jak sporo inspiracji, ta również zaczęła się niewinnie ? chcąc zobaczyć, jakie potencjalne cele mam w zasięgu, wszedłem na Google Maps. Bratysława była idealnym pomysłem na weekend, nie dość, że w realnym dystansie, to jeszcze miała to ?coś?. To w końcu nie jest jakieś tam miasto, ale stolica sąsiedniego kraju. Ciąg dalszy pomysłu skonstruowałem czerpiąc inspirację z wypadu ?Na pizzę do Chełmna?, opisanego na Grudziądzkiej Stronie Rowerowej. Bo pomysł zacny!

Pomysł na ten wyjazd zakotwiczył na stałe, ale nie określił terminu, więc tak sobie był i był, a ja w międzyczasie zdążyłem się zorientować, że tuż pod nosem mam niezwykłą trasę rowerową: Euro Velo 6. Trasa ta jest naprawdę niezwykła gdyż jej początek stanowi atlantyckie wybrzeże Saint Nazaire, pokonuje aż 10 krajów, by po 3.653 kilometrach zakończyć swój bieg w Rumuńskiej Konstancie, nad Morzem Czarnym. Mając tuż pod nosem taki łakomy kawałek tortu, nie było mowy, bym się na niego nie skusił. Był jeszcze jeden element idealnie wpisujący się w zarys wycieczki ? mój nowy rower!

Czytaj więcej...
Czas generowania strony: 0.152 s.