Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

Odpowiedz w temacie: Ile to się czasem trzeba namęczyć, żeby wyskoczyć na rower!

Nazwa
Tytuł
Boardcode
B) ;) :) :P :laugh: :ohmy: :sick: :angry: :blink: :( :unsure: :kiss: :woohoo: :lol: :silly: :pinch: :side: :whistle: :evil: :S :blush: :cheer: :huh: :dry: :ok: :serce: :unlike: xD
Wiadomość
Powiększ /  Pomniejsz
Załączniki

Kod antyspamowy: Wpisz słownie liczbę 12 *

Historia tematu:: Ile to się czasem trzeba namęczyć, żeby wyskoczyć na rower!

Maks. pokazywanych 15 ostatnich postów - (zaczynając od ostatniego)
2013/08/29 10:26 #10454

pieter

pieter Avatar

Bardzo zgrabny i obrazowy opis. Czyta się, jak dobrą literaturę. Z pewnością tIMOn jesteś bohaterem własnego dokumentu :) Prosimy o kolejne relacje, jak tylko coś rowerowego Ci się przydarzy.
2013/08/28 13:23 #10431

Bartek

Bartek Avatar

Az sie chce wskoczyc na rower i tam pojechac jak sie to czyta:) Tym bardziej ,ze bywalem w tamtych okolicach na wakacjach i znam nieco te tereny - jak na razie z perspektywy samochodu.Ale kto wie...pasja rowerowa sie u mnie dopiero rozwija:) Dzieki za fajny opis:)
2013/08/27 23:05 #10419

Matołek

Matołek Avatar

Ile to się czasem trzeba namęczyć, 
żeby wyskoczyć na rower!
 
            Wymyśliłem sobie, że moją podróż zacznę dzień wcześniej w Boriku. 
Lubię jeździć samochodem wieczorem. Lubię ten nastrój, kiedy w radiu gra dobra muzyka, a cały świat na zewnątrz jest w innych barwach. Lubię odbicia świateł nocnego życia na lakierze samochodów i lubię siedzieć wtedy w moim i jechać... 
W Bilard Klubie spotkałem znajomych i zapadając się w wygodnym fotelu wypełniałem swoją misję łyk po łyku. Moje intro do świata szarych skał i piękna, jakie się za nimi kryje ? kufel pysznego Velebitsko.
            Kiedy wkracza się w dorosłe życie nie jest już tak łatwo żyć marzeniami. Pamiętam, jak śmiałem się z kolegą na studiach, że jeśli oszczędzę trochę na piwie to pieniądze te wpakuję w jakiś grat rowerowy, o którym akurat myślałem. I jakoś mniej, więcej ale w tym stylu dało się to robić. Dziś takie numery ciężko przeforsować. Zwyczajnie za dużo obowiązków i ?wyższych celów? mi się w życiu namnożyło. Kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia, żeby nie znaleźć czasu na rower...
Właśnie ta brutalna zmiana stała się dla mnie inspiracją, a do czego, przeczytacie za chwilę.
 
            Kilka dni temu z pokładu zeszli moi goście oznajmiając mi, że zobaczymy się za dziesięć dni. Tyle czasu jeszcze nigdy mi nie dali w tym sezonie. Po gonitwach z czasem, kiedy miałem dni tylko trzy, cztery, czasem pięć, ta liczba dziesięć aż świeciła.
Wiedziałem więc, że mam czas, pomysł, co z nim zrobić był gotowy już od kilku miesięcy.
Postanowiłem przywitać się z Velebitem w najlepszym możliwym stylu. Strażbenica!
Sobota była idealnym terminem na ten wyjazd, ale niestety tylko dla mnie. Reszta chłopaków zaplanowała sobie uroczą niedzielę z łomotaniem trasy zjazdowej na górze Celovac. Dlaczego nie chcieli jednego i drugiego? Potrafię ich zrozumieć, niech im będzie. 
Kiedy więc wracałem z Bilard Klubu w piątkowy wieczór, wiedziałem, że będę jechał sam. Czy mi się to podobało, czy nie...

Czytaj więcej...
Czas generowania strony: 0.143 s.