Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Rowerowe przygody

O:Odp:Rowerowe przygody 2011/10/17 20:31 #3707

  • Matołek
  • Matołek Avatar
  • Wylogowany
  • Arcyklista
  • rowerzysta - turysta ((o:
  • Posty: 4975
  • Otrzymane podziękowania: 3794
  • Oklaski: 56
Miały być przygody, a zrobiły się gleby, ale niech tam... :)

Gleb najrozmaitszych w swoim rowerowaniu nazaliczałem całkiem pokaźną ilość, począwszy od zwykłych upadków, do całkiem groźnych. Ostatnią zaliczyłem w najgłupszy z możliwych sposobów, stojąc w miejscu.

Tradycyjna zbiórka pod samolotem i hasło do odjazdu. Właśnie zmieniłem buty na zimowe, duże z protektorem. Ciężko je włożyć w noski, a jeszcze trudniej wyjąć. Po lewej stoi Ala, przede mną Janek. Wpinam się w noski, staję na pedałach, gdy Janek ruszając zagrodził mi drogę. Hamowanie, zatrzymanie, utrata równowagi i obie nogi uwięzione w noskach. Zdążyłem pomyśleć o sobie \"głupek\" i padłem do nóg Ali :P

Noski na zimę ściągnięte :)

Pozdrowerki :silly: :silly:
Mój rower napędza piękna przyroda :silly:

Odp:Rowerowe przygody 2008/12/05 21:29 #2563

  • rostid
  • rostid Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 6
  • Oklaski: 0
Jakiś czas temu zdarzyło mi się jechać z górki koło straży pożarnej przy realu. Jeździłem tam bardzo często, ale tym razem zdecydowałem się jechać chodnikiem. Pogoda deszczowa, ja śmiegam na szosowych oponkach prawie łysych zresztą 39 km/h (tak wiem szalona rozwaga :lol: ). Skrzyżowanie. Przejeżdżam. Myślę sobie trochę zwolnię bo jest nieduży krawężnik to tak będzie bezpieczniej. Niestety mój mózg zapomniał skojarzyć mojej prędkości z przyczepnością opon. Bach. Moja droga hamowania wyniosła 3m ( chyba najkrótsza w życiu z takiej prędkości B) ). Stalowy pedał złamany w 7 miejscach, kolana i łokcie zdarte-wszystkie.
A tak wogóle to jeżdżę spokojnie.
W tamtym miejscu odruchowo zwalniam, nawet przy dobrych warunkach ;)

Odp:Rowerowe przygody 2007/10/11 10:14 #2360

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Czy mówiąc o wesłym rowerzyście który nie patrzy na drogę masz na myśli mnie?? A zezowate szczęście dlatego że na tym odcinku była tylko jedna dziura i ja musiałem w nią trafić. I wogóle ilekroć są jakieś rowy na naszej drodze to akurat ja muszę się w nie wpakować ;)
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2007/10/10 21:44 #2359

  • Matołek
  • Matołek Avatar
  • Wylogowany
  • Arcyklista
  • rowerzysta - turysta ((o:
  • Posty: 4975
  • Otrzymane podziękowania: 3794
  • Oklaski: 56
Ja tylko nadmienię, że nie zgadzam się z teorią icemana na temat \"zezowatego szczęścia\". W naszych drogach sa tysiące dziur, które grożą poważnym wypadkiem. Jeśli dopiero teraz wpadłeś w jedną z nich i wywinąłeś się z tego cało, powinieneś mówić o wielkim szczęściu, biorąc pod uwagę rachunek prawdopodobieństwa i maniery wesołego rowerzysty, który nie zawsze patrzy na drogę:woohoo: .

Pozdrawiam B)
Mój rower napędza piękna przyroda :silly:

Odp:Rowerowe przygody 2007/10/10 21:32 #2358

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Odświeżając temat, w te wakacje wykonałem przezabawnego dzwona.

Wracając z Ziutką późnym wieczorem z wyprawy w bory tucholskie, zbliżaliśmy się już do Grupy. A że było już po zmroku a działała tylko jedna przydrożna lampa chciałem zerknąć na licznik która godzina, no więc wstałem na pedały przechyliłem się nieco do przodu i wpatruję się w licznik...
Aż tu nagle poczułem że przednie koło nagle się zatrzymało :/ Mój rower zaczął wykonywać klasycznego kozła przez przód a ja robiłem co w mojej mocy aby nie doznać jakiś poważniejszych obrażeń (głównie broniłem głowę i starałem się nie połamać). Szczęśliwie skończyło się na otarciach i niewielkiej dziurze w nodze :). W pierwszych sekundach zastanawiałem się co jest grane i co tak właścwie spowodowało upadek. Okazało się że na asfaltowej drodze była jedna niewielka dziura i akurat ja w nią musiałem trafić (tzw. zezowate szczęście.)

A najbardziej rozbawiło mnie stwierdzenie Ziutki:\" ja myślałam że to tak ma być bo tak ładnie ci to wyszło\" :) chociaż doceniła moje starania.
:D Po krótkim obmyciu ran ruszyliśmy do domu na szczęście bez dalszych przygód.
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/08 11:09 #1599

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
Jeżdżę tam gdzie mi się zachce.
Taka natura tego sportu.

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/07 20:49 #1598

  • Maruch
  • Maruch Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 50
  • Oklaski: 0
Adwokat ,prawnik czy rekordzista :pinch:

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/07 20:20 #1596

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Napeno jest ładniej ale mysle ze moglyby go spotkac pene nieprzyjemnosci gdyby zaczal jezdzic po flisaku poniewaz jest to oczko w glowie pana W. i jest tam staly monitoring
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/07 18:51 #1593

  • Maruch
  • Maruch Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 50
  • Oklaski: 0
Hmmmmmm a nie ma lepszxych miejsc na skakanie beemiksem niż krawiędz fontanny :whistle: ;) .Byś pojechal nad flisaka tam ladniej i Bardziej z gustem (niż te zbiorowisko metali kolorowych nazwanych \"Tulipanem\" czy czyms takim) i wątpie aby było to oczkiem w główce Andrzejka od Wiśnieskich B)

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/06 22:23 #1592

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Domyslam sie że sluzyla ci do treningow na bmxie :) A że śmierdziala szlamem to sie nie dziwie bo czystoscia to ta fontanna nie grzeszy. W koncu nie jest to oczko w glowie pana prezydenta i jest troche zaniedbana
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/06 20:53 #1591

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
No to jesteś usprawiedliwiony, teraz tylko przynieś zaswiadczenie od lekarza i bedzie dobrze :P heh

A mi się przypomniała przez przypadek inna śmieszna wpadka z rowerem. Dosłownie wpadka, bo wpadłem do fontanny na plantach hehe.
Co wskoczyłem na jej krawędź to traciłem równowagę z przechyłem w prawo, czyli do wody heh. Z którymś razem wychyliło mnie za bardzo i musiałem się ratować balansem odrywając jedną, prawą zresztą, nogę. No i nic nie dało, za to przechyliło mnie na tyle, że wpadłem do środka, do wody znaczy się... I miałem prawą nogę mokrą.

Trochę śmierdziała szlamem :pinch:

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/06 20:43 #1590

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
wiem wiem ale przypomnij sobie notka o rowerze wyczynowym na forum offtoic tam juz mówilismy o fajnych trickach i to bylo male nawiazanie :)
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/06 09:24 #1589

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
To się nazywa frontflip :P

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/01 10:53 #1579

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Wydmuchalem tyle ze potem mialem tyle piachu w nosie ze jeszcze raz musialem wydmuchac :).

Jednym słowem robiłem backflipa bez wyskoku przodem (ale nie dokręciłem :/):laugh:
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/11/01 09:27 #1577

  • Maruch
  • Maruch Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 50
  • Oklaski: 0
Ale wydmuchałeś nos czy nie ??:)

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/31 23:19 #1576

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
No to zrobiłeś x-upa z nos-wydmuchem! Nieźle :D

:pinch:

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/31 21:29 #1575

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Jadąc pewnego razu na Radodzież chcialem wydmuchac nos (związany to jest z uporczywym katarem ;) ) Więc jechałem bez trzymanki niestety nie zauważylem ze na drodze jest piach i jak w niego wpadlem kierownie obrucilo mi o 180 stopni ja wyglebilem o ziemię a najlepsze bylo to ze noga wkręciła mi sie tak miedzy korbe a rame że nie mogłem wstać :)
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/31 16:28 #1574

  • meteor2017
  • meteor2017 Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 6
  • Oklaski: 0
Zaraz tam kraks :P A ze to czeste i jedne z efektowniejszych przygod, to inna sprawa.

Jesli chodzi o przejezdzanie przez rowy, to na jednej z moich czestych tras jest row, a przez niego przerzucony betonowy sluc (cy cuś takiego) - wąski jest, a do tego jest przed nim krótki zjazd. Nie raz tamtędy bez problemu przejeżdżałem, ale kiedyś się z niego spierdzieliłem... nastepne dwa razy, gdy tamtędy jechałem, znowu z niego spadałem... W końcu dałem sobie spokój i zacząłem przeprowadzać. Tylko jak ja tamtędy początkowo przejeżdżałem? :blink:



A z niekraksowych przygód, to ostatnio byłem na moście autostradowym na Rawce - to znaczy most sobie stoi w polu, bo autostrada była budowana w latach 80. ale nie ukończono jej i kilka takich obiektów jest w terenie.

W każdym razie most ma ze 2,5 metra albo wiecej, byłem sam , a chciałem tam wleźć z rowerem (choćby po to, by zrobic sobie na nim zdjęcia). Nieźle się nagimnastykowałem, ale wlazłem. Potem jeszcze kilka godzin sobie jeździłem, a dojeżdżając do domu, gdy się ściemniało, zauważyłem że nie mam przedniej lampki.

Obstawiałem, że zgubiłem na moście, ale mogłem też na jakimś innym postoju zahaczając o gałąź przy opieraniu o drzewo. W domu przejrzałem zdjęcia (na szczęście robię ich sporo, a rower jest obowiązkowym motywem) i na 99% ustaliłem że zgubiłem przy moście. Pojechać mogłem tam dopiero kilka dni później (wczoraj) - poszukałem w krzakach jeżyn i znalazłem :) Lampka ponoć bardzo tęskniła, a noce spędzone samotnie na odludziu były straszne - do tego jeszcze przeżyła deszcz i przymrozki.

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/31 14:04 #1573

  • iceman150
  • iceman150 Avatar
  • Wylogowany
  • Moderator
  • ICEMAN
  • Posty: 1696
  • Otrzymane podziękowania: 1008
  • Oklaski: 12
Ja mialem kilka smiesznych przewrotek z ktorych wyszlem bez szwanku.

np. kiedys gdy postanowilismy skracac sobie droge przez pole droge przeciąl nam rów melioracyjny. Wszyscy przechodzili po przewróconym pniu a ja nie chcac czekac w kolejce postanowilem przejechac przez row poniewaz byl plytki. gdy ruszylem do boju okazalo sie że dno było muliste i moje kolo zakopalo sie po oske:sick: a ja poczulem ze lece do przodu (wszystko w jakby spowolnionym tempie) probowalem wybic sie jeszcze z kierownicy i udalo mi sie to na tyle ze rower we mnie nie walna ale co bylem mokry to bylem:blush:
Nie, nie prędkość była O.K. Tylko zakręt był za ciasny.

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/30 22:01 #1572

  • wilczek_87
  • wilczek_87 Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 49
  • Oklaski: 0
Kącik kraks:lol: Czemu nie;) Kraks na rowerze mialem sporo. Nie jedno drzewo, krzak, słup czy inne stworzenie jest naznaczone moją krwią:laugh: Dwie byly naprawde niezle :) Raz kiedy wykonalem niekontroowany lot przez kierownice prosto w sterte kamieni (Rozcięta prawa noga w dwóch miejscach-łącznie 7 szwów:woohoo: ) Drugi raz kiedy zle ocenilem odleglosc między kumplem a slupem oswietleniowym:woohoo: (Złamany lewy nadgarstek) Wiem ze nie ma się czym chwalić i pewnie jestem troche dziwny, ale za to tez kocham rower:) PZDR:)

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/29 11:31 #1569

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
:blink: tylko czemu to się zapisało x2 he?

Odp:Rowerowe przygody 2006/10/29 11:26 #1568

  • .:t IMO n:.
  • .:t IMO n:. Avatar
  • Wylogowany
  • Bywalec
  • Posty: 167
  • Otrzymane podziękowania: 40
  • Oklaski: 3
No to miałeś nietypową kraksę hehehe :D

Ja miałem wypadków sporo, ale najbardziej zapamiętałem dwa. Pierwszy z nich był bardzo dawno temu, ale ślady mam po nim do teraz, a drugi jest stosunkowo świeży bo z trasy maratonu w Istebnej.
Pierwszy i zdecydowanie groźniejszy był podczas zjazdu z nowo odkrytego wąwozu... Miałem już przyzwoitą prędkość i nagle przed kołem dziura. Rower w powietrze, nad dziurą przeleciałem, ale podczas lądowania przednie koło jakoś niefortunnie wpadło w stertę kamieni i katapultowało mnie w kosmos... Śmieje się, że dwa metry leciałem, a kolejne cztery szorowałem po glebie. Zerwałem sobie wtedy włókna mięśniowe w lewym udzie i porządnie pozdzierałem... ale dałem radę, najfajniejsze jest to, że konkretnie skasowałem rower, a to dało pretekst do przesiadki na nowy sprzęt :D

Gleba na trasie maratonu wynikała raczej z nieodpowiedniego toru przejazdu. Próba wyprzedzenia kolesia przede mną okazała się nieudana, bo mi skubaniec zajechał drogę i musiałem się ratować wjeżdżając na nasyp po zewnętrznej zakrętu. Łuk szedł w lewo i prostował, cały czas schodząc w dół, podczas gdy nasyp miał mniejszy spadek i różnica wysokości robiła się nieciekawa. Przede mną zobaczyłem miejsce, z którego albo jakoś zjadę, albo skoczę małego dropa i wrócę na trasę. Ale... Jeden z wystających korzeni wybił mi niespodziewanie koło i to tak pechowo, że opadło na skraj tej ściany, po której jechałem i zjechało w dół, ciągnąc za sobą całą resztę. Reakcją z mojej strony była usilna próba wypięcia się z pedałów, jedna noga, druga, i już chciałem przeskoczyć jakoś przez kierę, kiedy przywaliłem w ziemię, kamienie, i Bóg wie co jeszcze. Bolało jak jasna cholera, ale dotarło to do mnie dopiero kiedy opadła adrenalina. To była konkretna gleba ;)

Najniebezpieczniejsza była natomiast w mieście, tuż za zjazdem z wiaduktu. Przeleciałem wtedy z jednego pasa ruchu na drugi uderzając głową w asfalt. Kask i mój niezawodny Anioł stróż uratował mi życie. Jak sobie pomyślę, że na przeciwnym pasie mógł jechać autobus, albo cokolwiek innego...


Wiem, że wspomniałem o opisie tylko dwóch gleb, ale miałem ich tyle, same nachodzą kolejne wspomnienia, a jakby do tych niekontrolowanych przyziemień dodać te z BMXem w roli głównej to zrobiłby się nam tutaj kącik kraks hehe

Gleb jak najmniej! Pozdro

Rowerowe przygody 2006/10/24 20:29 #1557

  • meteor2017
  • meteor2017 Avatar
  • Wylogowany
  • Zaglądacz
  • Posty: 6
  • Oklaski: 0
Z pewnością każdy miał jakieś przygody, piszcie co wam się przydarzyło. Ja zacznę od małego, ale mojego najgłupszego wypadku:


Kiedyś jechałem sobie pod lasem, boczną drogą donikąd, nic nią nie jeździ, asfalt wygodny, długa prosta, aż tu nagle patrzę, a równolegle leci wróbel i mnie wyprzedza! Co? Taka kruszyna mnie bierze? To ja docisnąłem mocniej, niestety zagapiwszy sie na ptoka, zapomniałem patrzeć na drogę, a prosta się skończyła, droga ostro skręciła, a ja wylądowałem w głębokim i zakrzaczonym rowie... Trochę się poobijałem, coś tam było też z rowerem, okulary mi spadły i musiałem jakiś czas szukać.

Od tej pory podczas jazdy ignoruję awifaunę.
Czas generowania strony: 0.259 s.