Dialog na dwóch kółkach - Sprostowanie

Sprostowanie do artykułu dziennika Nowości
"Dialog na dwóch kółkach"

 

            W dzisiejszych "Nowościach" pojawił się bardzo optymistycznie brzmiący artykuł pt. "Dialog na dwóch kółkach". Bardzo zaskoczył mnie pośpiech Zarządu Dróg Miejskich w kreowaniu swojego pozytywnego wizerunku w kwestiach spraw rowerowych, a jednocześnie ucieszył fakt pewnych pozytywnych zmian, które wydają się tam zachodzić. To właśnie ZDM powiadomił Redakcję o spotkaniu, jakie miało tam miejsce. Tak czy owak należy się wspomnianemu artykułowi spore sprostowanie. Postaram się oddać sprawiedliwość rzeczywistości, która nie jest tak różowa, jak podają Nowości.
Na początek chciałbym jednak oddać Redakcji Nowości, że dnia wczorajszego, próbowano skontaktować się ze mną siedmiokrotnie, niestety telefon pozostawiony w domu uniemożliwił mi przedstawienie wersji rowerzystów. Myślę jednak, że zarówno ten artykuł, jak umówiony na poniedziałek kontakt z Redakcją Nowości pomoże dojaśnić tę sprawę :o)
 
Więc tak:

Moja wczorajsza wizyta w siedzibie ZDM-u miała rzeczywiście na celu "skonsultowanie" (cudzysłów użyty celowo) projektu ścieżki rowerowej przy ulicy Kulerskiego. Byłem na niej sam, ponieważ nikt nie uprzedził mnie, że zostanie to rozgłoszone jako pierwsze spotkanie w ramach umówionych konsultacji społecznych, o których pisałem w artykule z 27 marca 2012r. Spotkanie poprzedziła wymiana korespondencji, z której można było jasno wywnioskować, że nie będzie jakiegokolwiek pola do konsultacji, ponieważ informację o projekcie otrzymałem, kiedy był już gotowy, a wprowadzanie zmian okazało się niemożliwe. Niewątpliwym plusem jest to, że w projekcie wzięto pod uwagę niektóre z naszych sugestii, jak choćby opuszczenie do zera uciążliwych krawężników. Co do pozostałych elementów, to przyznam się, że nie zwracałem już uwagi, ponieważ mija się z celem analizowanie czegoś, na co nie mogę wpłynąć. Zobaczymy co da się wywalczyć w trakcie prac...
W zakresie "konsultacji" projektu ścieżek przy ulicy Kulerskiego - klapa z plusem :-/
 
Po niezbyt satysfakcjonującej rozmowie w w/w sprawie, skierowałem się do wyjścia, gdzie zostałem niemal przechwycony (przypadek?) przez Panów z sekcji inżynierii ruchu drogowego. Tu spotkało mnie całkiem miłe zaskoczenie. Po raz pierwszy bowiem pojawiła się wyczuwalna płaszczyzna porozumienia. Pojawiły się nawet pojęcia, takie jak plan systemu rowerowego miasta, czy transport rowerowy oraz obietnice otwierania ruchu dla rowerów w miejscach objętych zakazem ogólnym czy zainwestowania w prawdziwe stojaki rowerowe w centrum miasta.
 
Wbrew temu, co napisano w Nowościach, spędziłem już w ZDM-ie sporo godzin, a moje pierwsze wizyty pamiętają rok 2006 i całkiem rzeczowe rozmowy z Panem Michalskim, z którym udało się wynegocjować kilka drobiazgów, jak choćby odsuwanie barierek od skrajni o 0,5m, niwelowanie krawężników podczas budowy, przestawienie kilku znaków stojących na ścieżce i wiele innych. Niestety okres ten trwał krótko, do odejścia wspomnianego pana Michalskiego z ZDM-u. Najbardziej jednak intensywne wizyty w siedzibie ZDM-u przypadają na rok 2011, kiedy to próbowałem/liśmy bezskutecznie przekonać pracujących tam urzędników, że obrana droga jest nie tylko niewłaściwa, lecz wręcz absurdalna. Niestety spotykałem się w większości z kompletnym brakiem zrozumienia i ignorowaniem. Wizyty te wspominam jako bardzo nieprzyjemne, a przede wszystkim niekonstruktywne. Nie dając się zniechęcić, zacząłem odwiedzać również dyrekcję, pisać pisma do urzędów i publikować.

W artykule bardzo delikatną wypowiedzią ujęto niedogodności spotykające rowerzystów. Przykładowo użycie sformułowania "czasem" dla zbyt wysokich krawężników, jest co najmniej dyplomatycznym unikiem. Szacuję, że ok 80-85% krawężników stoi w niezgodzie z Rozporządzeniem Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej (polecam artykuł z 30 marca)
 
Cokolwiek by nie obiecano, ja cierpliwie poczekam na działania. Doświadczony bowiem niespełnionymi obietnicami konsultacji z 2008 roku, bardzo nieufnie podchodzę do obietnic urzędników. Uwierzę, jak zobaczę. Ponadto jest w naszym mieście pewna niespójność, ponieważ z jednej strony Pan Prezydent Sikora w dość dyplomatyczny sposób zaaprobował potrzebę wprowadzenia konsultacji społecznych, z drugiej zaś bez jakiegokolwiek porozumienia ze środowiskiem rowerowym, Urząd Miasta stworzył projekt Wiślanej Trasy Rowerowej, który jeśli dojdzie do skutku w myśl pierwotnego projektu, będzie śmiechowiskiem na skalę europejską. Na domiar złego do chwili obecnej powstają ścieżki, na których rosną nowe słupy, a nawierzchnia z zakazanego już w wielu miastach Polski i będącego obiektem protestów środowisk rowerowych tworzywa, rozłazi się jeszcze przed oddaniem do użytku.
 
Jeżeli nie zmieni się globalnie podejścia do transportu rowerowego, nie przyjmie jasnych, czytelnych i zgodnych z dobrymi praktykami standardów projektowych i wykonawczych dla miasta, które będą obowiązywać wszystkich projektantów i wykonawców, to zmienią się jedynie drobiazgi, a wyegzekwowanie właściwego wykonywania projektów będzie nierealne. Konieczne też jest opracowanie konkretnej koncepcji rozwoju transportu rowerowego w Grudziądzu i logiczne włączenie jej do polityki transportowej i przestrzennej miasta.
 
....
 
Korzystając z okazji, pragnę podziękować wszystkim, którzy wspierają mnie słowem, gestem, czynem lub nawet byciem. Dzięki Wam Drodzy Rowerzyści wiem, że to, co robię ma sens, a w swoich działaniach nie czuję się sam. Szczególne podziękowania dla Krzysia, który od samego początku do dnia dzisiejszego, wspiera mnie nieprzerwanie i motywuje do działania, a kiedy trzeba, stawia się do konfrontacji z rzeczywistością.

Ps. Najpóźniej w poniedziałek zamierzam wysłać kilka konstruktywnych sugestii, o których była mowa na wczorajszym spotkaniu w ZDM-ie. Będzie to najlepszy test praktyczny działania systemu, który właśnie zaczyna się rodzić. Z niecierpliwością czekam na efekty...

 
z rowerowym pozdrowieniem
administrator Grudziądzkiej Strony Rowerowej