Nasze wypady rowerowe

Grudziądz - Gdynia 30 września 2011

Grudziądz - Gdynia 30 września 2011
 
Wyprawa do Gdyni zrealizowana  no w 95 %
Niestety jak przewidział matematołek nikt się nie pojawił.
Więc o 7.05 wyruszyłem w stronę morza, początkowo zakładałem jazdę do Tczewa prawym brzegiem Wisły i powrót lewym brzegiem.
Pierwsza przerwa miała miejsce w Korzeniewie w okolicy budowanego mostu.
Kolejną planowałem w Białej Górze.
W tych miejscach zrobiłem kilka fotek.

Czytaj więcej...

Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Czterech muszkieterów - na podbój Morza

Czterech muszkieterów - na podbój Morza
 
Gdańsk            Od kiedy pamiętam, w mojej głowie rodził się pomysł na zdobycie odległego miejsca na rowerze, ale zawsze brakowało albo czasu, albo pomysłu gdzie! Na szczęście takich szaleńców jak ja jest w naszym mieście więcej. Stąd właśnie zrodził się pomysł Marka, który to z nami nie pojechał, by wyruszyć w niedzielę 18 września 2011 nad nasze piękne morze. Planem był wyjazd do Gdyni, odwiedzając po drodze Gdańsk i Sopot, a omijając po drodze najbardziej ruchliwe drogi tak, by jazda była przyjemnością. Tą kwestię pozostawiłem Tomkowi (matematołek), gdyż wiem, że w tych sprawach można dać mu pole do popisu. Razem z Krzysiem (krzys80) wymyślą tak, by wytyczona trasa zadowalała każdego. Tak też było. Z obliczeń wyszło że powinniśmy zmieścić się w 150km, omijając najbardziej ruchliwe drogi. Oczywiście wszystko planowane było od 2 tygodni, a jedyną niewiadomą była pogoda oraz ilość uczestników i do ostatniej chwili każdy z nas trzymał kciuki za to, by wszystko się udało.

 

Czytaj więcej...

Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Porzućcie telewizory :-)

Porzućcie telewizory :-)

 

               Wieczorem, miast telewizora, można robić rzeczy wiele. Poczytać można gazetę, pogapić w komputer, lub wrzucić tyłek na rower i wyjechać za miasto by zobaczyć Grudziądz w nowej oprawie.
 
To naprawdę fajne uczucie - rowerować w ósemkę ciemnym już wieczorem i urządzać plener z rozświetlonym w tle miastem.
 

Taką przejażdżkę polecić chcę każdemu, póki łąki grają, chłód nie dokucza, można więc jeszcze skubnąć kawałek lata...
 

z rowerowym pozdrowieniem
matematołek

Czytaj więcej...

Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Wypad z niespodziewanką ;-)

Wypad z niespodziewanką ;-)
 
            W minioną niedzielę, ekipa w sześcioosobowym składzie porowerowała śladem trasy "Pretekst 7 - do Morskiego Oka". Wypad jak zwykle udany, w miłym gronie i jak na dobry wypad przystało, z małą niespodzianką - dojazd do jeziora widmo . Żeby nie było nudno, mieliśmy też błotnistą przeprawę, zamiast kąpieli w jeziorze - prysznic, a ja dla dodania wyprawie smaczku złapałem kapcia
...
Do mapki załączonej do opisu trasy dodałem alternatywny dojazd (zaznaczony kolorem niebieskim), który odkryliśmy przy okazji powrotu. Z pewnością wrócimy w to przyjemne miejsce jesienią, które świetnie nadaje się na ognisko z kiełbaską :-)
 
 Zdjęcia z wypadu
 Zdjęcia z Rajdu Wiosło na rowerze nadesłane przez Macieja B. (może jeszcze ktoś jakieś podeśle)
 
pozdrowionka dla ekipy
matematołek
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

O dwóch takich

O dwóch takich, co trafili do Piekła
 
            Dwa nieczynne promy - w Korzeniewie i Janowie rodzieliły nas dzisiaj od uczestnictwa w miejskim rajdzie MORiWu. Napisałem wiadomość do Michała w nadziei, że przyśle nam śmigłowiec, ale ten pewnie zbyt był pochłonięty prowadzeniem rajdu Miho, dlaczego nas zostawiłeś?! 
...
 
Wracać? Nigdy! Kierunek Malbork! ...i kierunek ten okazał się wielce słuszny. Mieliśmy wszystko, czego rowerzyście do szczęścia trzeba: wspaniałe nadwiślańskie widoki, pachnące dojrzewającym zbożem pola, aromatyczne i grające łąki, ciszę i spokój rezerwatu. Nie brakło też ciekawych miejsc, jak Biała Góra z tamą oddzielającą Wisłę od Nogatu czy Piekła - miejscowości z nazwą i duszą, i na deser Malbork, skąd pociągiem wróciliśmy do domu.
 
Szczęśliwy i zmęczony leżę teraz i piszę - może się komuś udzieli 
 
Ps. A tak chciałem przepłynąć się promem...
 
z rowerowym pozdrowieniem
matematołek
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Wypad do Rulewa

I co z tą ewolucją?
 
         Daleko nam do małp lub "od małp" - powinienem stwierdzić raczej, uwzględniając kierunek  ewolucji, jaki wpajano mi w szkole Smiley. No to po co w takim razie ludzie z własnej woli i za własne pieniądze drapią się po drzewach, klnąc przy tym, paznokcie łamiąc, pot i łzy wylewając? No właśnie... Ale radocha po zejściu nieopisana, ściskanie, gratulacje i radosny powrót na rowerki Smiley
 
Jak ktoś nie wie o co chodzi, to niech kliknie w buźkę Smiley lub obejrzy zdjęcia. Nie ma co - muszę powtórzyć to za Piotrem: Dziewczyny! Macie jaja!
 
Dziękuję wszystkim za udany wypad, ale nie namawiam na powtórkę, żeby mnie dziewczyny nie ukatrupiły, jak obiecały (piszę na wypadek, gdybym zginął w niewyjaśnionych okolicznościach).
 
Ps. Nie wiecie, gdzie w pobliżu można wynająć bungee? Smiley
 
z rowerowym pozdrowieniem
matołek
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Rower, woda, ognisko i kiełbaski

Rower, woda, ognisko i kiełbaski
 
Plan mieliśmy bardzo prosty, ale doskonały
Rower, woda, ognisko i kiełbaski być miały
Do realizacji niezwłocznie przystąpiliśmy
Autostradą nad jezioro zaraz pomknęliśmy
 
Na wiadukcie stanęliśmy na chwilę wytchnienia
By zaspokoić świeżego powietrza pragnienia
Ładnie machaliśmy wszystkim, którzy przejeżdżali
I światełkami swoich aut do nas zamrugali
 
W sklepie kupiliśmy kilogram kiełbasy
Bo obaj jesteśmy żarłoczne grubasy
Z leszczyny ognisko zostało rozpalone
I orzechowe kiełbaski pięknie upieczone
 
Później Carol nauczył mnie pływać po warszawsku
Militarnym kajakiem zasuwając po piasku
Wypad naprawdę udany był niesamowicie
Bo ze świetnym kumplem chyba sami to widzicie
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Don Kichot z Klecewa


Don Kichot z Klecewa
 
Cudze chwalicie a swego wciąż nie znacie
Nic nie zobaczycie siedząc ciągle w chacie
Więc do Klecewa na zwiedzanie wyruszyliśmy
I miejsce docelowe od razu sprawdziliśmy
 
Pałac jest piękny niestety nie udostępniony wcale
Jednak do środka wskoczyliśmy obejrzeć wersale
Wewnątrz budynek jest zniszczony jak się okazało
Na wieżę strach wchodzić, bo drzewo już spróchniało
 
U podnóża pałacu jeziorko wspaniałe się rozlewa
Kto się w nim nie wykąpał niech już teraz ubolewa
Niestety fotek z naszych kąpieli nie zamieszczamy
Żeby się tutaj nie lasować jak w wodzie pląsamy
 
Z okien pałacu w oddali zobaczyliśmy potężne wiatraki
Jak Don Kichot popędziliśmy dosiadając stalowe rumaki
Z bliska elektrownie robią naprawdę ogromne wrażenie
Jednak, gdy pojawił się patrol zniknęliśmy niepostrzeżenie
 
Przez Słupski Młyn do domu rezerwatem wracaliśmy
Więc w rajdzie ?Adama i Ewy? udziału już nie braliśmy
Wypad był naprawdę udany, choć trochę się wydłużył
Bo dopiero wieczorem wróciliśmy z dalekiej podróży
 
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Droga do Piekła

Droga do Piekła

        Droga do piekła jak powszechnie wiadomo jest prosta, wygodna i szeroka, ale nie w tę sobotę.

        Już na starcie przy samolocie postanowiliśmy, że prawdopodobnie skrócimy trasę (było chłodno, padało i wiał dość silny wiatr północny) - nie zachęcało to do zbyt długich wypraw.

        Od początku szło trochę "jak po grudzie", nie obeszło się bez dramatycznych i zaskakujących zwrotów akcji. Jeszcze w Grudziądzu podjeżdżając na ścieżkę wiodącą wzdłuż Skarpy Wiślanej, Tomek, który prowadził naszą trójkę dokonał rzeczy niezwykłej. Jechałem kilka metrów za nim a za mną Krzyś. Zauważyłem skrót wydeptany w trawniku, zauważył i Tomek i widzę jak wjeżdża na tę ścieżkę. Ale co się dzieje? Co ja widzę? Tomek zmienia dyscyplinę sportową - przyjął pozycję poziomą i ćwiczy poziome loty poślizgowe. Klasyczna żabka na trawie. Wyhamowałem z okropnym poślizgiem lekko wpadając na rower Tomka, ale utrzymałem pion. Było trochę dramatycznie trochę śmiesznie (nie śmiej się bratku z czyjego upadku).

        Dalszy przebieg wycieczki dyktował już wiatr i przelotny deszcz. Trasa wiodła Doliną Wisły przez płaski odkryty teren. Silny czołowy wiatr zmuszał do potężnego wysiłku. Skróciliśmy trasę. Po odpowiednim zaopatrzeniu było już tradycyjne ognisko, pieczone kiełbaski i długie przyjacielskie rozmowy przy cieple płynącym z ogniska. Do domu wróciliśmy uśmiechnięci już późnym popołudniem.
 
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Pożegnanie Lata

Pożegnanie Lata
 
        Wspólne podróże rowerowe - tego właśnie do szczęścia potrzebuje zapalony rowerzysta. I właśnie dlatego tak miło wspominam tę naszą wycieczkę, którą postanowiliśmy pożegnać się z latem...
        Odry - kamienne kręgi, oto pretekst naszego wypadu, który rozpoczęliśmy zbiórką na dworcu o godzinie 7.00. W kwadrans później, kiedy dotarli już wszyscy spóźnialscy, wsiedliśmy do pociągu by dać się powieźć aż do Czerska. Tam małe zaopatrzenie oraz miłe zaskoczenie - spotkaliśmy bowiem Lecha, który postanowił potowarzyszyć nam na trasie. No to teraz - komu w drogę, temu rower...
        Kamienne kręgi to charakterystyczny i tajemniczo wyglądający ślad pradziejów Pomorza pozostawiony przez Gotów, germański lud przybyły ze Skandynawii, który na Pomorzu przebywał na początku naszej ery. Kręgi są ponoć dawnymi obserwatorami astronomicznymi i skupiskami energii. Tak więc naładowani ruszyliśmy dalej... Piękne leśne ścieżki tu i ówdzie przebrane już w jesiennie szaty, mocne jeszcze promienie słońca i swojskie towarzystwo napawały nas optymizmem. Było ciepło i miło, a każdy kilometr miał swój kolor, zapach i ciężar. Po drodze nie zbrakło też rozkosznych chwil wytchnienia nad malowniczym i czystym jeziorkiem wielewskim. Tam właśnie trzeba jeszcze wrócić. Koniecznie! Czego jeszcze potrzeba nam do szczęścia? Może solidnego posiłku na wspólnym ognisku? Tak też uczyniliśmy. Teraz już spełnieni i z uśmiechem na twarzach zwrócić mogliśmy swoje rowerki ku domowi...
 
        Dzięki Ci wojtino, że wyciągnąłeś nas na tę wycieczkę - było warto. To była bardzo miło spędzona niedziela. Pozdrawiam całą drużynę a w szczególności Lecha, który całą trasę pokonał rowerem oraz wszystkich innych rowerujących zapaleńców. Do zobaczenia na szlakach...
 
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).

Powołanie na Rycerza

Powołanie...
 
        Było słoneczne popołudnie, kiedy w sierpniu, dnia 18-tego, otrzymałem powołanie do armii. Moim zadaniem było zebrać drużynę i zgodnie z rozkazem podpisanym przez bumigr-a, ustalić sposób dotarcia na pole bitwy. Siedmioosobowy zastęp rowerzystów wyruszył więc z Grudziądza, by wcielić się w szeregi Zastępu Rycerskiego z Chełmna.
        Po dotarciu na miejsce okazało się, że skład drużyn był już zamknięty, a dla dwukołowych rumaków i ich jeźdźców uzbrojenia nie ma. Tak to już jest, jak ktoś nie stawia się o wyznaczonym czasie, ale mniejsza o to - nigdy przecież nie chciałem do wojskaSmiley.
        IX Turniej Rycerski o Złotą Jaszczurkę Bractw Zaprzyjaźnionych - oto pretekst, dla którego urządziliśmy sobie tę sobotnią wycieczkę do Chełmna. Średniowieczne dziewoje, tańczące przy dźwiękach ówczesnej muzyki, szczęk rycerskiego oręża i zapach dobrego jadła, dały nam chwilę błogiego zapomnienia i relaksu. Dzięki dla wszystkich za ten sympatyczny wypad - oby takich więcejSmiley.
 
{moscomment}
Dodaj komentarz na Forum ( już dodano 0 ).